Wskazówki zegara stanęły w miejscu. Jednak tylko na ułamek sekundy, aby potem z cichym tyknięciem przesunąć się o jedną kreseczkę dalej, odmierzając kolejną przeminiętą sekundę.
Ten proces wydawał się trwać dla niego wiecznie. Zaczął poważnie rozważać otworzenia paczki i bezzwłoczne odsłuchanie zawartości. Głucha cisza panująca w jego pokoju, przerywana jedynie dźwiękiem zegara wcale mu nie pomagała. Westchnął głośno.
Samo tykanie zegara przyprawiało go o rozsadzający ból głowy; wydawało się tak głośne, jakby dochodziło z wnętrza jego głowy, co jeszcze bardziej kusiło go do przesłuchania płyty i zagłuszenia tego irytującego, monotonnego dźwięku.
Przestał bezczynnie wgapiać się w sufit, który był całkowicie biały, a co za tym idzie - nudny. Nie zmieniając pozycji na łóżku, odwrócił głowę w stronę swojego biurka. Przez uchylone okno wpadał mały i wąski promyk słońca, który rozpraszał półmrok wokół siebie, tworząc dziwną smugę światła przez środek pokoju. Gdyby miał okulary na swoim nosie, to z pewnością ujrzałby drobinki kurzu unoszące się w powietrzu, które dryfowały wraz z lekkim powiewem wiatru. Przemykały się przez snob światła, stając się widoczne, by następnie zniknąć w półmroku i opaść gdzieś na podłogę, albo jakiś mebel w pobliżu.
Ponownie westchnął, skupiając swój wzrok na instrumentach i sprzęcie zaraz obok nich.
Pudełko aż samo się prosiło, aby je otworzyć.
Chłopak o mało nie spadł z łóżka, gdy ciszę przerwał głośny dla jego uszu dzwonek do drzwi.
Nareszcie.
Szybko podniósł się do pozycji siedzącej, spuszczając nogi na dół i stawiając całkowicie zaplątane w prześcieradło stopy na drewnianej, lekko zakurzonej podłodze. Zanim je odplątał, zdążył przekląć siebie kilka razy za bycie zbyt leniwym, by pościelić łóżko. W między czasie, ktoś, kto stał przed drzwiami jego domu uznał maltretowanie dzwonka za świetną zabawę.
- Idę!
Wrzasnął, odplątując swoją lewą stopę, wstając i robiąc pierwszy krok. Gdyby nie jego szybki refleks, już dawno leżałby na podłodze, licząc drobinki kurzu.
Wrzasnął, odplątując swoją lewą stopę, wstając i robiąc pierwszy krok. Gdyby nie jego szybki refleks, już dawno leżałby na podłodze, licząc drobinki kurzu.
Wściekły sam na siebie, zdecydowanym kopnięciem posłał prześcieradło wprost na swój fotel, który zakręcił się dookoła własnej osi.
Zbiegł po schodach, po raz drugi już tego dnia otwierając drzwi wejściowe.
- No nareszcie, Mike! Umieramy z ciekawości, a ty każesz sterczeć nam przed Twoimi drzwiami i podziwiać widoki.
Brad. Jak zawsze (nie)punktualny. Przez te wszystkie lata nauki w szkole średniej, nie było dnia, aby pojawił się na lekcji punktualnie. Bradford Phillip Delson, znany wszystkim jako Big Bad Brad - BBB - był szczęśliwym, dziewiętnastoletnim posiadaczem burzy loków na głowie i brązowych oczu.
Brad. Jak zawsze (nie)punktualny. Przez te wszystkie lata nauki w szkole średniej, nie było dnia, aby pojawił się na lekcji punktualnie. Bradford Phillip Delson, znany wszystkim jako Big Bad Brad - BBB - był szczęśliwym, dziewiętnastoletnim posiadaczem burzy loków na głowie i brązowych oczu.
Fanatyk gry na gitarze, z którą ponoć się urodził. Najlepszy przyjaciel Mike'a, bo w końcu mieszkanie w tym samym mieście - Agourze - i uczęszczanie do tej samej szkoły - Agoura High School - do czegoś zobowiązuje.
- Ruszajcie te swoje leniwe tyłki!
Do przedpokoju wepchał się, najmniejszy i najmłodszy z nich wszystkich, Rob.
Do przedpokoju wepchał się, najmniejszy i najmłodszy z nich wszystkich, Rob.
Robert Gregory Bourdon, dla formalności. Od dziecka gra na perkusji, o co nikt nigdy by go nie posądził, przez jego czarne włosy do ramion i okulary na nosie. Mimo, że jest dwa lata młodszy od Mike'a czy też Brad'a, jakimś cudem znalazł z nimi wspólny język i został przyjęty do grupy z szeroko otwartymi ramionami.
Także chodził do tej samej szkoły średniej, co Shinoda i jego przyjaciel.
- Mój tyłek nie jest leniwy i nigdy nie będzie, więc lepiej róbcie miejsce dla Króla!
Joseph Hahn, jedyny taki zwariowany człowiek na tym świecie i jedyny taki DJ. Oprócz tego zajmował się grafiką i efektami specjalnymi, studiował w tej samej szkole co ciemnooki Mike. To właśnie tam się poznali i Mr. Hahn bardzo szybko dostał zaproszenie do zespołu.
Dziewiętnaście lat temu, ludzie mogą tylko żałować, że kogoś takiego jak Joe nie było jeszcze na świecie. Joseph także ma czarne włosy i jest pół Koreańczykiem, co sprawia, że wyróżnia się najbardziej i zwraca na siebie największą uwagę, co i tak nikomu nie przeszkadza.
Joseph Hahn, jedyny taki zwariowany człowiek na tym świecie i jedyny taki DJ. Oprócz tego zajmował się grafiką i efektami specjalnymi, studiował w tej samej szkole co ciemnooki Mike. To właśnie tam się poznali i Mr. Hahn bardzo szybko dostał zaproszenie do zespołu.
Dziewiętnaście lat temu, ludzie mogą tylko żałować, że kogoś takiego jak Joe nie było jeszcze na świecie. Joseph także ma czarne włosy i jest pół Koreańczykiem, co sprawia, że wyróżnia się najbardziej i zwraca na siebie największą uwagę, co i tak nikomu nie przeszkadza.
- Ty możesz być Królem, Joe, ale to ja odrodzę się z popiołów.
Oczywiście nie mogło zabraknąć Phoenix'a, a prościej mówiąc David'a Michael'a Farrell'a. David jest ostatnim ogniwem zespołu, czyli dziewiętnastoletnim basistą. Drugi z kolei najlepszy przyjaciel Brad'a ze szkoły, co uczyniło go automatycznie przyjacielem Mike'a, założyciela zespołu.
Oczywiście nie mogło zabraknąć Phoenix'a, a prościej mówiąc David'a Michael'a Farrell'a. David jest ostatnim ogniwem zespołu, czyli dziewiętnastoletnim basistą. Drugi z kolei najlepszy przyjaciel Brad'a ze szkoły, co uczyniło go automatycznie przyjacielem Mike'a, założyciela zespołu.
Pół Japończyk pokręcił jedynie głową, wyrażając swoją bezradność i rozbawienie jednocześnie. Wolał zostawić te "Wejście Smoka" - czy może raczej Smoków - bez komentarza.
Bez słowa ruszył na górę do swojego pokoju. Reszta mrucząc coś pod nosem poszła w jego ślady, podążając za nim niczym cienie, przepychając się między sobą. Sami byli ciekawi zawartości płyty, na którą musieli i tak wystarczająco długo czekać.
- Stary, nie wiem co ty masz za sprzątaczkę, ale chyba powinieneś ją zwolnić.
Fakt, pokój chłopaka może i był skromnie urządzony, ale do najczystszych z pewnością nie należał. Drobna warstwa kurzu, prześcieradło na fotelu, niepościelone łóżko, ubrania porozrzucane po podłodze były standardem wliczonym w pokój Shinody.
Fakt, pokój chłopaka może i był skromnie urządzony, ale do najczystszych z pewnością nie należał. Drobna warstwa kurzu, prześcieradło na fotelu, niepościelone łóżko, ubrania porozrzucane po podłodze były standardem wliczonym w pokój Shinody.
- Zwalniam Cię, Mike.
Krótkie spojrzenie w lustro powieszone na wewnętrznej stronie drzwi od szafy wystarczyło by chłopak mógł zobaczyć własne odbicie, wskazujące na niego, próbując zachować powagę i odbicia jego rozbawionych przyjaciół. Jednym ruchem wrzucił pozbierane ubrania z podłogi do środka i zatrzasnął drzwi, przy okazji po drodze biorąc pudełko z płytą do rąk.
Krótkie spojrzenie w lustro powieszone na wewnętrznej stronie drzwi od szafy wystarczyło by chłopak mógł zobaczyć własne odbicie, wskazujące na niego, próbując zachować powagę i odbicia jego rozbawionych przyjaciół. Jednym ruchem wrzucił pozbierane ubrania z podłogi do środka i zatrzasnął drzwi, przy okazji po drodze biorąc pudełko z płytą do rąk.
- Mike, nie wiem czy wiesz, ale właśnie jesteś bezrobotny.
- Jakoś to przeżyję, Joe.
Nie czekając na innych, szybko rozpakował kartonowe pudełko, wyciągając z niego plastikowe, przeźroczyste opakowanie z kartką włożoną do środka i napisem na niej, wykonanym czarnym mazakiem.
"Demo - Benninton 96'."
- Ruszaj się, Mike. Moja babcia jest szybsza od Ciebie, przyrzekam!
- Twoja babcia nie żyje, David.
- Mimo to, rusza się szybciej od niego.
Zostawiając wypowiedzi chłopaków bez żadnego komentarza, podszedł do swojego sprzętu i nacisnął duży przycisk po lewej stronie, na samej górze, aby go włączyć. Następnie nacisnął mniejszy tuż nieopodal i wyjął płytę z pudełka, umieszczając ją na części, która właśnie się wysunęła po wciśnięciu guzika. Popchnął ją z powrotem tym razem już z płytą w środku i nacisnął "odtwarzaj".
Zostawiając wypowiedzi chłopaków bez żadnego komentarza, podszedł do swojego sprzętu i nacisnął duży przycisk po lewej stronie, na samej górze, aby go włączyć. Następnie nacisnął mniejszy tuż nieopodal i wyjął płytę z pudełka, umieszczając ją na części, która właśnie się wysunęła po wciśnięciu guzika. Popchnął ją z powrotem tym razem już z płytą w środku i nacisnął "odtwarzaj".
Usiadł tuż obok, opierając się plecami o ścianę i regulując głośność.
W międzyczasie wczytywania płyty, rozejrzał się po swoim pokoju. Wszyscy siedzieli w milczeniu, nawet nie mrugając, tylko czekając i przygotowując się na to, co mogą zaraz usłyszeć.
BBB i Phoenix siedzieli na łóżku, wpatrując się w instrumenty, Joe siedział na podłodze, opierając się plecami o brzeg łóżka, gapiąc się w sufit i jakby modląc. Za to najmłodszy z nich wszystkich, nie zważając na prześcieradło zajął miejsce na fotelu Mike'a, dokładnie oglądając swoje dłonie.
- "Raz, raz. Działa? Działa. Ekhm. Jestem Chester Charles Bennington. Dla znajomych Chazy Chaz, a TO jest moje demo..."
- "Raz, raz. Działa? Działa. Ekhm. Jestem Chester Charles Bennington. Dla znajomych Chazy Chaz, a TO jest moje demo..."
Lubię opowiadania pisane z innej perspektywy czasu, podoba mi się to, że są to zupełne początki zespołu i nie mogę się doczekać reakcji na demo Chaza. :3 I informuję, że też dodałam nowy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Blog świetnie wygląda, ale przede wszystkim chodzi o treść, która jest równie fantastyczna. Lubię Twój styl, zresztą Ty wiesz o tym, że opowiadanie mi się niesamowicie podoba, a ten rozdział w szczególności i już nie mogę się doczekać, kiedy wstawisz kolejny na bloga. ; ))
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada i fajnie opisane i fajny wygląd, obrazki i inne takie ;d aż czuje się Bennodę wokół ;p No i muzyka do tego!
OdpowiedzUsuńCzekam, czekam, nie musisz informować, będę zaglądała od czasu do czasu ;p
Pozdrawiam,
loadedgun.
Miło mi ;>
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i mam nadzieję, że nie nawalę xd
Kocham to!! To jest cudowne. Nie przepadam za LP ale Ty sprawiłaś ze zaczełam ich kochać. Wielbie Cie za to!!. Nie cierpliwie czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Alicja.P
ojej, na prawdę? strasznie się cieszę, że sprowadziłam Cię na moją stronę mocy . a tak na poważnie, to nawet nie wiesz ile te słowa dla mnie znaczą, dziękuję jeszcze raz ;p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Świetnie się zapowiada!
OdpowiedzUsuńDochodzi północ a ja mam ochotę czytać całą noc
początki lp i to wszystko sprawia że naprawdę dobrze się to czyta ;)
Świetne! Ciekawa perspektywa, genialnie opisane.
OdpowiedzUsuńCholender.
OdpowiedzUsuń